/Nikita/
Dziś mija dwa tygodnie odkąd ostatni raz widziałam Biebera. Nie miałam najmniejszej ochoty oglądać jego pięknej mordy już do końca życia. Powiecie, że miałam ''karę'' za obudzenie brata? Sam stwierdził, że za ogarnięcie wszystkich do łóżek i troskę o ich główki rano, kara zostaje cofnięta. I tak oto uwolniłam się od spotykania Spookiego.
I bardzo dobrze, bo nienawidzę go z całego serca. Nie potrafię zapomnieć, co powiedział o naszym, to znaczy moim, maleństwie. Nie miał zasranego prawa, żeby powiedzieć, że byłoby lepiej, gdyby się nie urodziło. Że byłoby lepiej je zabić. Nie miał kurwa prawa! Nie powinien nawet pomyśleć o nim jak o problemie! Co za chuj! Nienawidzę go! Jest skończonym dupkiem, który nie ma za grosz szacunku do ludzkiego życia. Nawet kurwa do życia własnego dziecka! Minęło pieprzone dwa tygodnie od tej rozmowy, a ja nadal mam ochotę roztrzaskać go na kawałki. Skoro nie ma zamiaru się zobowiązać to nie, ale kurwa nie będzie decydował o życiu mojego dzidziusia.
Dla mnie też to był szok i na początku bałam się, ale w życiu nawet nie pomyślałam o aborcji. Nie pomyślałam o moim dzieciątku jak o problemie! Nie potrafiłabym. Nie potrafiłabym żyć z myślą, że nie chciałam własnego dziecka, że je zabiłam. Jest moje i je kocham! Nadal się boję, jak to będzie, kiedy się urodzi. Jak powiem o tym rodzicom i bratu? Jak sobie poradzę, jeżeli nie dostanę pomocy od rodziców?
Niedawno skończyłam szkołę, więc, kiedy dowiedziałam się o ciąży, zaczęłam szukać jakieś pracy. Cokolwiek. Muszę trochę zarobić, żeby, w razie czego, mieć na utrzymanie siebie i mojej kruszynki. Sporo zarobiłam na walkach, bo jednak za każdą wygraną walkę dostajemy po parę tysięcy dolarów. Nie powiem, że od razu dziesięć kawałków, ale dwa, trzy za wygraną. Kwota zależy od stopnia zaawansowania i tego, jak długo jesteś w tej branży. Myślę, że to nie jest mało. Do tej pory stoczyłam pięć walk. Mam pięć zwycięstw na koncie. Więc około piętnaście tysięcy mam w kieszeni. To i tak dla nowicjusza dużo. Oczywiście nie wyczytują mnie z taką liczbą stoczonych walk. Wyczytują liczbę walk zawodowych. Ja jestem na poziomie amatorskich. Dobrze, że byłam na tyle rozsądna i odkładałam te pieniądze na konto. Mam jeszcze jakieś oszczędności z kieszonkowego i tego typu spraw. Ogólnie cieszę się, że nie jestem rozrzutna. Ale teraz to nie ważne, bo nie mogę przecież brać udziału w galach. Jestem w ciąży i muszę dbać o moją malinkę. Nie pytajcie czemu malinkę. Po prostu zawsze zarodek kojarzył mi się z tym owocem.
Wczoraj byłam na rozmowie o pracę, jako recepcjonistka w fitnessklubie i zostałam przyjęta. Dzisiaj jestem na 13 do pracy i mam zmianę do 22. Obecnie jest dziesiąta, więc mam jeszcze trochę czasu.
Schodzę na dół, gdzie mój kochany braciszek już szykuje śniadanie. Poprosiłam go dzisiaj o placuszki z jabłkami, bo mam na nie wielką ochotę. Być może pierwsze zachcianki, ale on nie musi o tym wiedzieć. Przynajmniej na razie. Wchodząc do kuchni, uśmiecham się na myśl, że Dylan spełnił moją prośbę. Placuszki stoją już na stole posypane cienką warstwą cukru pudru. Tak jak lubię! Podchodzę do brata i przytulam się do jego nagich pleców. Nie pytajcie dlaczego nagich. Ten głupek śpi bez koszulki i do około 15 chodzi tak po domu.
-Kocham cię braciszku! - mówię do jego pleców. Uwielbiam go przytulać. Wtedy czuję się bezpiecznie i wiem, że on nigdy mnie nie odepchnie. Co by się nie działo, on będzie ze mną. Mam nadzieję, że w mojej obecnej sytuacji również. - Dziękuję!
-Wiem, że mnie kochasz i nie dziękuj, tylko jedz, bo zaraz wystygną. - odwraca się do mnie przodem. Na twarzy ma promienny uśmiech. Całuje mnie w czoło i popycha w stronę wyspy kuchennej.
* * *
Wchodzę do klubu i uśmiecham się do szefowej. Idę na zaplecze, gdzie przebieram się w turkusowe legginsy i różową bokserkę. No cóż, taki dostałam strój do pracy. Staję za ladą i dowiaduję się od szefowej, że po prawej stronie od recepcji są salki gimnastyczne i taneczne oraz siłownia dla pań. Po lewej natomiast kompleks dla panów, czyli sprzęty siłowe, aerobowe i sauna. Dlaczego faceci mają saunę, a laski nie? Niesprawiedliwość. No, ale nic. Cieszę się, że mam pracę i nie jest ona specjalnie trudna. Poza tym kocham sport, więc podoba mi się to, że będę mogła przyczynić się do aktywności fizycznej innych ludzi. Siadam na krześle przeznaczonym dla mnie i chwilowo mogę zająć się czym chcę. Właściwie, mogę to robić zawsze, kiedy nie ma klientów. Łapię za telefon i sprawdzam portale społecznościowe.
Po przeczytaniu chyba wszystkich plotek z życia gwiazd i po obsłużeniu masy klientów, zaczyna chcieć mi się spać. Robię sobie kolejną kawę i oglądam jakąś gazetę z ciuchami. Wyobraźcie sobie mój stan, skoro złapałam za gazetę z CIUCHAMI! Mama byłaby ze mnie dumna. Nagle słyszę dzwoneczek, oznaczający przybycie kogoś. Uśmiecham się. Nareszcie. Po tym jak niemal w tym samym momencie przyszło około dwudziestu osób i za godzinę wyszło, nie było tu nikogo. A wyszli 3 godziny temu. Teraz mamy dwudziestą, więc jeszcze jakieś dwie godziny pracy i do domu. Podnoszę się z mojego, bądź co bądź, wygodnego siedzenia i uśmiecham do klienta. Niestety mój uśmiech szybko znika, bo okazuje się nim Spooky we własnej osobie. Czy ty kurwa sobie ze mnie żartujesz, boże?! Co ja ci takiego do cholery zrobiłam?!
-Dzień dobry. - niestety muszę być kulturalna dla klientów, nawet jeśli są sukinsynami. Posyłam mój uroczy, słodki uśmiech numer 4 i czekam na rozwinięcie akcji. Kurde, o czym ja mówię? Co to jakaś książka?
-O cześć. Dawno się nie widzieliśmy. Pracujesz tu? - uśmiecha się seksownie. Nie, nie myśl o tym, że jest seksowny. Ale jest! Zamknij się, masz o tym nie myśleć!
-Jak widać, w czymś pomóc?
-Przychodzę tu codziennie i jakoś nigdy cię nie widziałem. Czyżbyś się przede mną ukrywała? - używa tego swojego głupiego, zachrypłego głosu. Ej, nie śmiejcie się! On naprawdę umie go używać! Potrafi mówić bez tej seksownej chrypki, ale kurwa, chyba nie lubi! Opanuj się!
-To mój pierwszy dzień. Tak więc, mogę w czymś pomóc? Jeśli nie, to przypuszczam, że poradzi pan sobie sam.
/Justin/
-Haha, PAN! Co tak oficjalnie, maleńka? Okej, tak więc chcę przedłużyć sobie karnet. - podaję jej czarny kartonik z pieczątkami.
Pewnie zastanawiacie się, skąd się tu wziąłem. Już wyjaśniam. Otóż w naszym domu mamy swoją małą siłownię z chłopakami. Jest bieżnia, orbitrek, hantle, sztanga luzem, ławka ze sztangą, dwa worki, dwie gruchy i atlas. Jak na domową siłkę, to nie tak mało, co nie? Ale dlaczego jestem tutaj? A no bo nie lubię ćwiczyć w naszej piwnicy. To bardziej siłownia chłopaków. Mike chciał sprzęty siłowe, a Dave bieżnię i orbitrek. Nie wiem co z tym ciołkiem jest nie tak, ale spoko. Jedyne, co ja tam robię, to ćwiczę ciosy i kopnięcia na workach i gruchach. Tak więc, od kilku lat przychodzę właśnie tutaj. Nawet, kiedy nie miałem za dużo kasy, bo dopiero zaczynałem w magazynach, to tu przychodziłem. Kiedyś pracowała tutaj moja mama, kiedy jeszcze była czysta, więc właścicielka świetnie mnie zna. Ana jest dla mnie jak dobra ciocia. Wtedy nie kazała mi płacić, ale jak tylko zacząłem zarabiać, to wszystko oddałem. Nigdy nie chciałem być zadłużony albo zależny od kogoś, dlatego, kiedy miałem już forsę za walki, to wszystkim pospłacałem. Niestety moja rodzicielka ciągle się zadłuża, więc muszę spłacać jej długi.
Popatrzyłem z jaką gracją Nikita sprawdza mój numer klienta. Z jaką dokładnością przygląda się mojemu karnetowi. Wpisuje coś w system, po czym odbiera ode mnie pieniądze i stawia pieczątkę na nowym kartoniku. Tak, niestety na starym nie ma już miejsca. Ale kurwa, zauważyliście, jakie piękne ma imię? Nie mam pojęcia, kto je wymyślał, ale jest zajebiste. Z jednej strony – niewinna dziewczynka, a z drugiej – ostra suka. No dobra, zapędziłem się.
-Proszę bardzo, kompleks dla panów jest po prawej stronie. Życzę miłego ćwiczenia, jeżeli będzie potrzebna pomoc, zapraszam do mnie. - wygłosiła regułkę i uśmiechnęła się uprzejmie.
-Nie powiedziałaś mu, prawda? Nie powiedziałaś, jakbyś powiedziała, to bym fiuta leczył. Nie mów mu, że to moje. - spojrzałem na jej brzuch. No nie miała brzucha, jeszcze, bo chyba nie usunęła. Jeżeli myślicie, że jestem dupkiem, to macie racje, ale ja naprawdę nie chcę mieć dziecka. A przynajmniej nie przez najbliższe dziesięć lat. Może podświadomie liczyłem na to, że jednak nie podejmie się aborcji, ale nie mam zamiaru wychowywać jakiegoś bachora. Co z tego, że najprawdopodobniej jest mój. No bo ją rozdziewiczyłem i nie wygląda na taką, która zaraz by komuś wskoczyła do łóżka, no, ale to dla mnie za trudne. Nie chcę dzieci, nie nadaję się do tego. Z resztą, co ja się tłumaczę...
-Dylan jeszcze nie wie, ale nie sraj w gacie, nie powiem mu, kto. Nie zasługujesz na to, żeby moje maleństwo wiedziało, że jego ojcem jest taki dupek jak ty. Jesteś tak naprawdę nikim. Zerem. Moje maleństwo nie dowie się, że jego ojciec go nie chciał. A teraz, może pan już iść, cały sprzęt jest do pańskiej dyspozycji...
/Dylan/
Siedzę właśnie w salonie przed telewizorem i oglądam kolejny odcinek House'a. Niewiele wiem, co dzieje się na ekranie, bo moje myśli wciąż schodzą na zupełnie inny temat. Dlaczego ona to zrobiła? Dlaczego tak bardzo mnie zraniła? Czy naprawdę sobie na to zasłużyłem? Czy naprawdę musiała potraktować mnie jak najgorszego śmiecia? Czy musiała ukazać swoją sukowatą stronę właśnie w ten sposób? Nie ma dnia, żebym o tym nie myślał.
Mam już dość tych dręczących myśli, więc wstaję ze swojego, nie powiem, wygodnego siedzenia i udaję się na górę. Mam ochotę zapalić. Zatrzymuję się pod drzwiami pokoju mojej siostry, po czym wchodzę do pomieszczenia. Nie palę, więc, rzecz jasna, nie posiadam papierosów, ale Nikita to nałogowa palaczka. Jest w pracy, swoją drogą, nie mam pojęcia, dlaczego zdecydowała się na pracę już teraz, ale to jej życie. Wracając, na pewno ma gdzieś skitraną paczkę awaryjną. Rozglądam się po pokoju, zastanawiając się, gdzie dziewczyna mogła schować szlugi. W oczy rzuca mi się szafka nocna. Nie osądzajcie mnie, jesteśmy ze sobą blisko i jestem świadomy, że nieraz grzebała w moich rzeczach. Ja szukam tylko fajek. Podchodzę do biurka, od razu otwierając wszystkie szufladki i szafki. Nic. No cóż, pewnie szafka nocna. Podchodzę do wspomnianego mebla i natychmiast go otwieram. Grzebię wewnątrz szufladki i nie znajduję papierosów, ale w jednym momencie zamieram.
___
Ta daaam!
Siemanko lasencje!
Jeśli jest tu jakiś facet, to 007 zgłoś się :> będzie mi miło :*
Omomomo nudny rozdział cholernie, wiem, miśki, ale takie też muszą być ;p musiałam was wprowadzić w sytuację :>
Mam nadzieję, że nie obrazicie się, za ten rozdział, ale naprawdę was za niego przepraszam :o
Nawet szczerze nie miałam głowy, żeby go napisać :c
Specjalnie dzisiaj nie brałam mojej super ekstra tabletki (wyczujcie ten sakrazm <3) przeciwzapalnej i przeciwbólowej, żeby sprawdzić rozdział i w miarę logicznie coś tu do was napisać :3
No to jeszcze po raz kolejny zapraszam do zakładki kontakt w razie jakichkolwiek pytań i zachęcam do pisania na twitterze z #FESff, tam też informuję o nowych rozdziałach :>
No i co ja tu jeszcze miałam napisać?
O dziękuję bardzo bardzo bardzo mega strasznie za ponad 6 tys. wyświetleń.
Jesteście zajebiście cudowni <333
I Milena jest zajebista <333
I w ogóle wszyscy jesteśmy zajebiści i was kocham <333
To do piątku, mam nadzieję, że w stanie mojego upojenia ekstra tabletką dam radę coś logicznego napisać :>
#muchlove #kochammoichczytelników #dopiątku
Pewnie znalazł test ciążowy, świetny rozdział, czekam na next <3 !
OdpowiedzUsuńCzyżby Dylan znalazł test ciążowy ? haha wiem że jestem zajebista <3 no i czekam na nn :*
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTo ja usunęłam? Jeśli tak to strasznie mega przeprasza musialam cos kliknac moimi chujowymi pazurami na tel :o
UsuńZnalazł pewni test ciążowy Nikity. Super rozdział ! Czekam na nn ! :-)
OdpowiedzUsuńTest ciążowy na 100% !! :D
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac nastepnego <3
OdpowiedzUsuńDodasz wczesniej nn? Błagam! Na 100 znalazł test ciążowy!
OdpowiedzUsuńZajebisty czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńO jaaa *.* boze zamarlam
OdpowiedzUsuńXnsnksnnwj, to na pewno test ciążowy!!! Aww, kocham twoje ff!♡ Nie mogę się doczekać następnego :D ♡
OdpowiedzUsuńdziękuję :> miło mi :3
UsuńRozdział mega. Czekam NN :) zapraszam do mnie :)http://rosie-and-your-life-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział mega. Czekam NN :) zapraszam do mnie :)http://rosie-and-your-life-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńczekam nn♥
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny, lepiej byloby jakby usunela ciaze:((w takieh sytuacji w jakiej ona sie znajduje:(
OdpowiedzUsuńCo ty gadasz?! Ona nie może tego zrobić!! Nawet w jej sytuacji! Jak wgl można myśleć żeby usunąć niewinne stworzenie z pod własnego serduszka! Rozumiem jak by to byl gwałt brutalny i wgl, ale wtedy to tez jest możliwość oddania dziecka! Ona nie jest aż w takiej strasznej sytuacji żeby je usuwać! Jesli napiszesz w kolejnych rozdziałach że poddała się aborcji, obrażę sie na ciebie i to bardzo poważnie! :* dawaj szybko nn <3
UsuńNapiszę na ten temat notkę pod dzisiejszym rozdziałem :3
Usuń